(…) od północy, w te ponure listopadowe dni naprawdę jest widno i jasno i nawet ma się wrażenie, że wcale nie jest tak ciemno jak na zewnątrz. A gdy zaświeci trochę słońca, to w ogóle jest radośnie i wesoło, jak w lipcowe dni i światło wpada przez całą wędrówkę słońca po nieboskłonie.
— Jarosław O.